sobota, 18 lutego 2012

...


...
bo cóż można napisać w tytule po takim czasie...

Przed Świętami narobiłam się jak przysłowiowy "dziki wół".
Nawet trochę zdjęć udało mi się zrobić,
choć wszystkie co do jednego powstały w nocy.
W ciągu dnia nie dysponuję wolnym czasem.
Niestety po Świętach dopadł mnie marazm twórczy
i nie byłam w stanie zmusić się, żeby zdjęcia obrobić.
Nie mówiąc już o wykrzesaniu z siebie choćby iskry zapału do napisania czegokolwiek.

Koniec końców pewnie trwało by to nadal,
gdyby nie pewna przemiła osóbka o anielskim sercu.
Dziękuję Anielko, zmobilizowałaś mnie :)


Niestety na razie nie mam nic takiego "na czasie".
Pokażę Wam więc karteczki
(nie wszystkie, bo wyszło ich dużo i część się powiela),
które powstały za czasów ostatniego posta.

Tych kilka pierwszych moja mama nie określiła jako świątecznych.
Może miała rację, ale okazało się, że chętni się znaleźli :)







Tutaj na marginesie dodam, że zupełnie przypadkiem udało mi się uzyskać przestrzenność
poniższego obrazka.
Najpierw zrobiłam stempel biały, ale wyszło kiepsko. 
Pomyślałam, że może uratuję ją, jak odstempluję ten sam obrazek na czarno.
Tylko jak tu trafić w to samo miejsce... 















Kolejne postanowiłam zrobić w kolorystyce bardziej Bożonarodzeniowej:

















No i na koniec moja ulubka.
Jest delikatna, mroźna, a cały jej urok tkwi w papierach.
Matowa biała baza, pod ręką lekko chropowata.
Srebrna warstwa odbijająca lekko światło, o delikatnie śliskiej fakturze.
I na koniec błyszczący biały papier fotograficzny.

Szkoda, że zdjęcia tego nie oddają...




Na tym bym dziś zakończyła.

Mam nadzieję, że nie czujecie się zmęczeni i przytłoczeni tą galerią
i dziękuję, że mimo wszystko dobrnęliście do końca.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam
i będę szalenie wdzięczna za komentarze :)