niedziela, 18 grudnia 2011

Święta tuż tuż...


Od ponad miesiąca każdy wieczór spędzałam na robótkach ręcznych. W zasadzie ten również powinnam tak spędzić, ale trochę bezsensu byłoby zaczynać Bożonarodzeniowe posty po Świętach.

Zacznę od ozdób:

W naszym salonie jest taka półka, która co roku na Święta staje się miejscem pełnym ciepła i nastrojowości.

Tak było rok temu


A tym razem prawie tak






"prawie", bo poisencja (potocznie zwana gwiazdą betlejemską) wylądowała koniec końców w innym miejscu.
Tam wygląda znacznie lepiej. 

A stroik wykonałam sama na pewnym twórczym spotkaniu.
Kto by pomyślał, że bombka może być wazonem...


I na koniec moja ulubiona pozytywka, którą w zeszłym roku przyniósł mi... Mikołaj ;)

Jest cudowna. Oprócz sań przesuwa się również maleńki pociąg. A wszystko jest super dopracowane.





poniedziałek, 21 listopada 2011

miało być kulinarnie...


Miało być kulinarnie. 
Tak napisałam w poprzednim poście i jeśli słowo się rzekło, to trzeba go dotrzymać. 
Problem polegał na tym, że nie mogłam tych kulinarnych zdjęć nigdzie znaleźć.
Ale jak to mówią - szukajcie, a znajdziecie...

Szukałam, szukałam i w końcu mam :)

Chciałam Wam zaprezentować torty na szczególne okazje :)

60-lecie mojego Taty



  

jest lutnikiem, więc kształt tortu na tak okrągłą rocznicę sam się narzucił :)


a oto tort na chrzest mojej słodziutkiej bratanicy





no i na koniec moja perełka.
Myślałam o nim przez całe wakacje, bo synek o niczym innym nie mówił.
Oto jego aktualny idol :)




i to na dziś wszystko.
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i będę wdzięczna za każdy komentarz :)




piątek, 14 października 2011

fast post


czas i obowiązki nie pozwalają mi uwolnić pomysłów i projektów szalejących już w sporym nadmiarze w mojej głowie. 
Udało mi się wykombinować tylko kilka kartek. Niestety tak na szybko były wykańczane i oddawane, że z przykrością muszę stwierdzić - nie dysponuję porządnymi zdjęciami :(
Jedyne jakie mam, to takie robione telefonem:


  

były jeszcze dwie, w tym jedna z elementem wykonanym techniką decu.
Niestety nie pokażę ich (nie dysponuję zdjęciami), ale możecie mi wierzyć na słowo - wyszły ładnie ;)

Następny raz będzie bardzo kulinarny, 
a jak tylko uporam się z obowiązkami, życiem, zdjęciami i innymi takimi, to pokaże Wam coś nad czym pracowałam przez połowę wakacji...

pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich tych, którzy tu jeszcze zaglądają



środa, 17 sierpnia 2011

i znowu w domu...


tak to już bywa, że po wakacjach wraca się do domu
i znowu trzeba wejść w dawny rytm życia codziennego.
Niestety to wchodzenie zajmuje mi już dobry tydzień
i jakoś nie widzę końca.
Jak to dobrze, że przedszkole zaczyna się 
dopiero za dwa tygodnie...

No, ale dosyć już użalania się.

Jak obiecałam już dawno temu dziś będą obiecane
kartki ślubne.

Ale zanim do nich dojdę chciałabym
załatwić jedną jakże ważną sprawę.
A mianowicie:
Umieściłam wcześniej na stronie
kartkę, a w zasadzie cały komplet, który otrzymała
nasza chrześnica, a przyozdobiony był różyczkami.
Przepis na wykonanie ich znalazłam u Anielki.
Są tam jeszcze inne tutoriale, bardzo ciekawe
i przystępnie opisane, z dużą ilością zdjęć :)

No, a teraz kartki :)

przepraszam z góry za jakość, ale zdjęcia robiłam w nocy
(jak zwykle)




tutaj dla odmiany przepis na kwiatki podpatrzyłam u sasilli
Ma niesamowite pomysły.










na dziś to tyle :)

Pracuję co prawda nad wielkim pamiątkowym albumem,
ale jest on bardzo osobisty, więc nie wiem czy tu zagości.
Mam jednak kolejne zamówienia na kartki ślubne,
więc będzie co pokazać :)


pozdrawiam Was wszystkich serdecznie







środa, 13 lipca 2011

krótka wiadomość z podróży

Witajcie :)

Co prawda miały być kolejne karteczki, ale tak się złożyło, że wakacyjne pakowanie zajęło mi znacznie więcej czasu niż planowała i w konsekwencji nie dałam rady wrzucić planowanego i obiecanego posta. Ale co się odwlecze, to... sami wiecie :)
Dzisiaj nie będzie zdjęć, ponieważ posta wysyłam z telefonu.
Za to chciałabym Wam polecić pewien ciekawy i super atrakcyjny sposób spędzania czasu wolnego. Nie koniecznie tylko wakacyjnego. Ja właśnie wróciłam ze Szczecinka, gdzie amatorzy nart wodnych i (mojego ukochanego) wakeboardu mogą sobie naprawdę poszaleć. Mają tam bardzo fajny i dość długi wyciąg, ale ja preferuję jazdę za motorówką. Zwłaszcza dla początkującego (tudzież początkującej) jest to znacznie łatwiejsze, no i bardziej zachęcające :)
Ze swej strony mogę gorąco polecić osoby godne zaufania, które zapewnią Wam dobry sprzęt, fachową opiekę i przede wszystkim super zabawę. Na stronie szkoły wakeboardu SLALOM znajdziecie więcej informacji, zdjęcia i różne inności :) Jest naprawdę SUPER.
A zdjęcia wrzucę jak tylko wrócę do Warszawy.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)

wtorek, 28 czerwca 2011

karteczki, karteczki, karteczki

Witajcie :)

tak jak w tytule chciałam pokazać Wam karteczki, które w między czasie powstawały. 
Niektóre bardzo dawno temu, inne nie tak znowu całkiem :)

pierwsza - prymicyjna




dwie kolejne na chrzest

(imienne, bo na zamówienie)







no i na koniec taka trochę moja perełka

komplecik dla naszej (mojej i M) chrześnicy :) 










i dziś to na tyle. 
W najbliższym czasie pokażę wam karteczki ślubne. 

a na razie życzę miłego dnia :)







sobota, 4 czerwca 2011

ach ten brak weny...



Witam Was po dłuuuugiej przerwie.

Niestety cierpię ostatnio na brak weny. Na szczęście nie artystycznej, ale słownej. 
 Sporo drobiazgów udało mi się od czasu ostatniego posta wykonać. 
Części już Wam nie pokażę, bo są wielkanocne, więc trochę po czasie. No trudno.
Kilka razy nawet siadałam do komputera z mocnym postanowieniem napisania kilku słów, ale jakoś nie wiedziałam od czego zacząć. No i tak ten czas leciał...

Przechodząc jednak do sedna rzeczy, chciałabym pokazać Wam dziś "obrazek", który zdobi naszą ścianę w kuchni. 








Ramkę zdekupażowałam już jakiś czas temu i tak stała sobie i czekała na odpowiedni moment, żeby zaistnieć :)
I taki moment nadszedł, kiedy "wycyganiłam" od babci sztućce po moim kochanym dziadku. Zawsze będą mi się z nim kojarzyć. Myślę, że to najlepsze miejsce dla nich - nie żadna szuflada :)

I tak lekko sentymentalnie chciałabym na dziś zakończyć :)



piątek, 22 kwietnia 2011

coś wiosenno-świątecznego


bez zbędnych komentarzy (bo jest już baaardzo późno i powinnam już spać) pokażę Wam co wisi u mnie na drzwiach.





Lubię szyć, ale nie jestem zbyt biegła w tej sztuce. Zrobienie królika zajęło mi, bagatela, 2 godziny.

Dobranoc :)



mała rzecz a cieszy


jak tylko zobaczyłam serwetki z tymi motywami od razu mnie zachwyciły.
Trochę zajęło wycinanie, ale...





...ale myślę, że się opłacało :)

Teraz trzymam w nim moje ulubione zioła - prowansalskie.


piątek, 8 kwietnia 2011

obiecanki


jakiś czas temu zajrzałam na stronę lilli i znalazłam tam rewelacyjne obrazki. 
Pozwoliłam sobie z nich skorzystać i obiecałam, że też sama jakieś u siebie zamieszczę - tak do wykorzystania przy różnych okazjach.

Tak więc proszę bardzo, jeżeli ktoś ma ochotę:





Wszystkie pochodzą ze strony ze starymi pocztówkami.
Dwie pierwsze wykorzystałam, po wydrukowaniu, jako kartki wielkanocne.
Nie są jeszcze skończone, ale jak tylko uzyskają ostateczną formę, to zaraz Wam je pokażę :)

czwartek, 7 kwietnia 2011

coś dla czytających


Ponieważ jestem fanką słowa pisanego i z racji tego, że na wszystko brak mi czasu, z reguły czytam kilka książek naraz. A ponieważ zawsze brakowało mi zakładek
do nich i posiłkowałam się czymkolwiek, co było pod ręką (np. papierkami
po czekoladkach :) ), więc postanowiłam raz na zawsze rozwiązać ten problem.

Oto efekty:






awers:


i rewers:



No i pewnie na jakiś czas by wystarczyło, ale zakładeczki moje znalazły innych właścicieli, a w zasadzie właścicielki. 
I dobrze. Niech im wyjdzie na zdrowie. Życzę miłego czytania :)

A Was wszystkich serdecznie pozdrawiam :)



poniedziałek, 4 kwietnia 2011

w końcu wiosennie


Aż miło wyjrzeć za okno. Dzieciaki zachwycone są możliwością spędzania czasu na placu zabaw. Szczególnie upodobali sobie piaskownicę :)
A skoro tak wszędzie wiosennie, to i u mnie, myślę, nie może zabraknąć takiegoż akcentu :)






Kaneczkę uratowałam przed straszliwym losem unicestwienia. Teraz robi za wazon, względnie pojemnik na różne różności mojego synka. Natomiast buteleczka pozostała po oliwie i szkoda mi było się z nią rozstawać.
Poniżej widnieje na zdjęciu naczynko na kawę z mojej ukochanej serii SWEET HOME. Może któregoś dnia uda mi się pokazać Wam całość mojej niewielkiej kolekcji.
A na razie wiosennie i cieplutko wszystkich pozdrawiam :)


wtorek, 15 marca 2011

tym razem trochę kulinarnie


Kilka dni temu nasze młodsze dziecię obchodziło swoje pierwsze urodzinki.
Z tej okazji zaprosiliśmy całą naszą niemałą rodzinę. 
Po zrobieniu listy gości okazało się, że żadnym znanym sposobem nie zmieścimy wszystkich naraz w naszym przytulnym M3. 
Dzięki temu mogliśmy świętować przez cały weekend :)
A nawiązując do tytułu postu -
 w piątek ochoczo przystąpiłam do pieczenia tortów. 
Oczywiście musiały być dwa, bo i świeczka każdorazowo była dmuchana
przez wszystkich małych gości z jubilatem na czele.
Tak na marginesie dodam, że jubilat "załapał" na czym polega dmuchanie...
w poniedziałek i teraz z całą swoją dziecięcą radością chwali się nową umiejętnością podczas posiłku.
Przesłodkie ;)

Oto nasza starsza pociecha zawsze pomocna i chętnie wyręczająca braciszka:



drugi tort może uda mi się zaprezentować, jak zdobędę zdjęcie :)

I tak zupełnie na koniec.
Zanim zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem, podziwiałam wspaniałe cudeńka tworzone między innymi przez mamutę czy enczę. Tak mi się spodobały,
że zapragnęłam stworzyć miejsce dla swoich przepisów, które do tej pory fruwały
na luźnych kartkach.




Nie jest to może "topowy" egzemplarz, ale zawsze chciałam mieć przepiśnik
z dokładanymi kartkami.
Jak to dobrze czasami spełnić choć w niewielkim stopniu swoje marzenia ;)



wtorek, 8 marca 2011

już mocno ciut spóźnione


cóż...

miało być zaraz następnego dnia, a tu tak się porobiło. 
Moje kochane maleństwa są troszeczkę, ciuteczkę absorbujące. Oprócz tego zmęczenie i różne inne przypadłości w rodzaju braku internetu. 

Dzisiejszego wieczoru usiadłam do komputera z mocnym postanowieniem uczenia się angielskiego, ale jak  to z postanowieniami bywa, nie zawsze ich dotrzymujemy.
Dzięki temu mogę Wam zaprezentować te dwie obiecane karteczki :)  

ostatnia z serii walentynkowych:






i "laurka"z okazji 32 rocznicy ślubu dla moich rodziców:






kolorystyka może monotonna, ale trzymająca się przecież w tematyce. No i mam dużo czerwonego kartonu, który został mi po świętach Bożego Narodzenia :)