Już jakiś czas temu zamarzyły mi się pudełeczka na bakalie i takie tam inne. Kupować? A po co?
Mąż mnie trochę rozpieszczał kupując mi śliwki w czekoladzie z Kredensu Krakowskiego, które pakowane są w śliczne kwadratowe puszki. Same w sobie są na tyle ładne, że spokojnie można by je postawić na półce. Jednak ja ostatnimi czasy zachorowałam na białe i kremowe naczynka w kuchni, więc powstało coś takiego:
uwielbiam pudełeczka, obowiązkowo ecru (białe są cudne, ale niestety nie pasują mi do kuchni, do reszty naczyń), a takie postarzane, to już w ogóle. No i pasują do zegara :)
Pudełeczka trochę u mnie postały, a teraz powędrują do przemiłej osoby, która dobrze się nimi zaopiekuje :) a ja będę miała okazję zrobić kolejne...
Bo tak naprawdę, to najfajniejsze jest tworzenie :)
Pudełeczka są super :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wytrwałości w tworzeniu!